środa, 30 maja 2012

Graduation!

W zeszłą sobotę, czyli 26 maja w końcu otrzymaliśmy upragniony dyplom ukończenia studiów. Teraz mamy już licencję na leczenie :) Za parę godzin ruszamy do Pragi, a w piątek do Bangkoku! Trzymajcie kciuki!



czwartek, 24 maja 2012

Praga - START !


    Praga leży w centrum Czech i od początków dziejów stanowi ich główny ośrodek narodowy. Dla nas jest to punkt startu na mapie naszej przygody,wyprawy. To właśnie tu przyjeżdżamy razem z Maćkiem by wsiąść do samolotu sieci Turkish Airlines , Boeing'a 737 skąd lecimy do Stambułu, gdzie mamy przesiadkę i czekamy "jedyne" 8 godzin na lotnisku aby wsiąść do Airbus'a A343, którym to już lecimy 9,5 godziny do samego Bangkoku. Jednak nie tak szybko :) Ku naszej, a zwłaszcza mojej uciesze, jedzie jeszcze z nami z Gliwic: Daria, Agata i Sebek ! Ciesze się z tego powodu ogromnie, ponieważ bardzo mi zależało aby to właśnie moja kochana narzeczona wraz z przyjaciółmi pożegnali nas na lotnisku !

    Co do samego przyjazdu do stolicy Czech, plan mamy taki, wyjeżdżamy z Gliwic o 4:00 w czwartek,31 maja już w komplecie. W Pradze powinniśmy być około godziny 9 gdzie meldujemy się w hostelu Franz Kafka w samym centrum miasta przy ulicy Kaprova 13. Po załatwieniu wszystkich formalności bierzemy się za zwiedzanie przepięknych zabytków miasta, relaksujemy się i odpoczywamy gdzieś w okolicach mostu Karola, a dalej to już sami zobaczymy :) Następnego dnia tj. 1 czerwca opuszczamy nasz hostel i kierujemy się w stronę lotniska Ruzyne Int.Apt. skąd wylatujemy o godzinie 12:05 .

Szczepienia


   Ponieważ obecnie nie istnieje w Tajlandii żadne szczególne zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne, nie ma obowiązku szczepień. Mimo wszystko warto zadbać o własne zdrowie i mieć świadomość, iż wybieramy się w tropiki, do których nasz organizm przy pierwszej wizycie z pewnością nie będzie przyzwyczajony. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby około 5/6 miesięcy przed planowaną podróżą, odwiedzić przychodnię lekarską lub lekarza medycyny tropikalnej i przyjąć profilaktyczne szczepienia na np.:  zapalenie wątroby A+B, a także dur brzuszny, polio, krztusiec, błonica, tężec, a w naszym przypadku, także wścieklizna w 3 dawkach (0,7,28 dzień).
  W każdym kraju tropikalnym konieczne jest przestrzeganie zaostrzonych zasad higieny. Należy pamiętać o tym, że woda z sieci wodociągowej nie jest zdatna do picia i zawsze powinniśmy być zaopatrzeni w wodę butelkowaną, którą wszędzie kupimy bez problemu. W tajskich hotelach i restauracjach na ogół dba się o wysoki poziom higieny, ostrożność jednak nie zaszkodzi. Wodę z butelki podobno warto używać nawet do mycia zębów.

czwartek, 17 maja 2012

Spot reklamowy VetVolunteers na ekranie LED !


  Dziękujemy wszystkim ludziom o dobrym sercu za zaoferowane nam wsparcie, a zwłaszcza firmie :
 Spot reklamowy będzie wyświetlany do końca maja w Gliwicach przy ul. Wrocławskiej 8.

Film o lepszej rozdzielczości: http://www.youtube.com/watch?v=VC7bLnSJUKA&feature=youtu.be

środa, 16 maja 2012

Warszawa zdobyta!





    Wtorek, 15.05.2012, godzina 3.00 – pobudka, szybkie ogarnięcie się i ok. 4.00 wyruszamy osobno z Gliwic i Nowego Tomyśla do Warszawy. Niewielkie opóźnienie pociągu i o 8.45 spotykamy się na Dworcu Centralnym, skąd ruszamy w stronę Mokotowa. Kilka przystanków i jesteśmy na ulicy Dworkowej. Teraz wystarczy znaleźć ambasadę. Po przejściu kilkuset metrów jesteśmy na miejscu. Willowa 7 okazuje się małym budynkiem, a dział wizowy jest mniejszy od studenckiego pokoju. Jeden stolik, okienko, za którym wita nas sympatyczny Pan i portret króla Bhumibola Adulyadeja. Siadamy, by dokończyć wypełnianie wniosków wizowych. Decydujemy się jednak na zwykłą wizę turystyczną – jest tańsza i obowiązuje 60 dni. Po tym czasie udamy się już w Tajlandii do urzędu imigracyjnego, by ją przedłużyć. Spodziewaliśmy się, że składanie papierów zajmie nam co najmniej godzinę. Zajęło minutę... :)


     Co teraz robić? Mamy cały dzień wolny. Ruszamy pozwiedzać Warszawę. Spacer po Nowym Świecie, Krakowskim Przedmieściu i Placu Zamkowym. W oddali widać Stadion Narodowy. Ruszamy w jego kierunku, może uda nam się wejść do środka. Dotarcie tam zajmuje nam dobrą chwilę, pieszo przemierzamy potężny parking, by zobaczyć, że stadion jest... zamknięty... Trwają jakieś prace budowlane. Co teraz? Zaczyna nam burczeć w brzuchach. Wracamy w okolice dworca, do Złotych Tarasów. Po solidnym obiedzie przychodzi deszcz, więc nie możemy się nigdzie ruszyć. Galeria Handlowa okaże się naszym „domem” na kilka dobrych godzin, także kolejnego dnia :). Musimy czekać do 19.00, by pojechać do naszego przyjaciela - Kuby, gdzie mamy nocować. Leje, jak z cebra, a nam zaczyna doskwierać zmęczenie i niewyspanie. Dostajemy telefon od Marty, przyjaciółki Kuby, byśmy Ją odwiedzili na Saskiej. Zrywamy się do tramwaju – koczowanie w Tarasach już nam zbrzydło. Marta jest lekarzem weterynarii i od niedawna pracuje w Warszawie. Rozmawiamy o Jej pracy, naszym wyjeździe, Kuba z Martą i Jej narzeczonym wspominają Gliwickie czasy – śmiechu co nie miara! Nie wiedzieć kiedy, zrobiła się 22.00! Lecimy do Kuby! Przejażdżka metrem na Wilanowską zaliczona! Jeszcze chwilę rozmawiamy, ale dopada nas zmęczenie i zasypiamy koło 1.00.
     
Środa, 16.05.2012. Wstajemy koło 8.00 – jak zwykle później niż planowaliśmy. Za oknem oczywiście deszcz. Spanie na karimacie nie okazało się takie złe. Z resztą musimy się do tego przyzwyczajać :). Małe śniadanie i jedziemy po odbiór wiz. Znów trwa to dosłownie kilka sekund. Przemoknięci, ale szczęśliwi, dzierżymy w rękach paszporty ze świeżo wbitymi wizami. Jest chwila po 9.00, sprawdzamy powrotne pociągi – musimy czekać minimum 4 godziny... Znów idziemy do naszej przechowalni, czyli Tarasów. Wrzucamy coś do żołądków i kolejne kilka godzin chillujemy. Nie chce nam się nigdzie ruszać. Wybija 13.00. Idziemy na peron. Pożegnanie i wsiadamy do pociągów. Przed nami znów około 4h jazdy. A od jutra znów dopinanie kolejnych guzików naszej podróży!

     Serdeczne podziękowania dla Marty Siudy, Piotra Korpaka oraz Kuby Budycha za przechowanie nas, nocleg i świetne chwile w stolicy!

wtorek, 8 maja 2012

Nadszedł czas na wize !

Już w najbliższy wtorek jedziemy do Warszawy w celu uzyskania wizy. Póki co kompletujemy wszystkie niezbędne  dokumenty od Lanta Animal Welfare, wypełniamy wnioski , robimy "przepiękne" zdjęcia paszportowe (może Maciek wyszedł normalnie bo ja wyglądam jak skazaniec :D ) i organizujemy nocleg w samej Warszawie, gdyż będziemy potrzebować co najmniej 2 dni na złożenie i odbiór dokumentów. Mamy nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Trzymajcie kciuki !!!
http://www.thaiembassy.pl/

Udało się !!!


 Po wielu staraniach, znalazł się jednak ktoś kto kocha zwierzaki tak samo jak my i docenił nasza inicjatywę !  Dziękujemy za wsparcie firmie BioSante Veterinary Solutions! Zaglądajcie na ich stronę i facebook'owy profil. Klikajcie "Lubię to!"! BioSante to nie tylko świetne produkty dla naszych pupili, ale przede wszystkim ludzie o WIELKIM sercu!!!


http://www.biosante.pl/
http://www.facebook.com/pages/BioSante-Veterinary-Solutions/301692079896889