
będzie bardziej smakowało (ponieważ każdego dnia jest inne menu). Postawiliśmy na niedzielę, ale potrzebowaliśmy jeszcze kompanów do tego przedsięwzięcia, by nie było nas tylko dwóch. Zupełnym przypadkiem dowiedzieliśmy się, że dziewczyny wybierają się właśnie w interesujący nas dzień. Od razu podłączyliśmy się do nich. A więc, gdy tylko zaopatrzyliśmy nasze zwierzaki we wszystkie potrzebne leki, ruszyliśmy naszym „moplikiem” w stronę Time for Lime.


Następne w kolejności były zupa z
dynią wpisana w karcie „Famous Time For Lime Soup” oraz
„wiosenne zawijańce” - tutaj „Spring Rolls”. Nie będziemy
się rozpisywać, jak robiliśmy po kolei każdą potrawę, bo nie
jest to blog kucharski, tylko weterynaryjno-turystyczny. Poza tym
chyba chcecie, byśmy to my Wam wszystko przyrządzili po powrocie?
Powiem tylko tyle, że z pewnością „zawijańce” będą się
jeszcze pojawiać na naszych stołach!
Zupa – krem z dynią również
była znakomita – gęsta, z charakterystycznym posmakiem kaffirlime
i mleczka kokosowego. Mmmm... znów zaczynają nam pracować
ślinianki :). A Wam :)?
Przedostatnią potrawą była tajska
sałatka z makaronem ryżowym o smaku „z nieba”. Żeby nie było
tak kolorowo, powiemy że przesadziliśmy trochę z chilli, cebulą i
w ogóle ostrością :). Daliśmy radę zjeść zaledwie
odrobinę. Ale był zachowany charakterystyczny smak trawy cytrynowej
i galangal.
I na koniec! Nasz upragniony massaman!
Cudowne połączenie pasty curry, mleczka kokosowego, cukru
palmowego, sosów, do tego kurczak i prażone orzeszki ziemne!
Wspaniały złoty kolor, zapach wszystkich przypraw no i ten smak!
Dość gęsty i ciężki, słodko – pikantny, po prostu cudowny!
Pisanie o smaku to jak tańczenie o architekturze, więc wierzcie nam
na słowo, że jednym słowem był boski!
Cała nasza grupa była chyba
podobnego zdania, bo wszyscy jedliśmy w absolutnej ciszy, a na
twarzach uczestników kursy można było zobaczyć błogi
uśmiech :)
A teraz czas na obowiązkowe zdjęcia.
Myśleliśmy, że zrobimy ich setki, ale tempo kursu i przede
wszystkim smażenia w wokach było zabójcze :)!
Drogie rodziny, przyjaciele i znajomi!
Już możecie szukać moździerzy, woków, wszelkich przypraw i
składników na massaman, ponieważ z pewnością zrobimy je
dla Was po powrocie. Miłego oglądania zdjęć i do następnego
razu!
Nasza wspaniała grupa:
polskim odpowiednikiem na "liscie kaffir lime" to po prostu "liscie limonki kaffir" :)
OdpowiedzUsuń