W końcu po tygodniu wdrażania nas w
arkana pracy w Lanta Animal Welfare i naszym samodzielnym weekendzie,
dziś po raz pierwszy chwyciliśmy za skalpele, pęsety, Kochery i
wszelkie inne narzędzia i zaczęliśmy sami operować. A było co,
bo trafiło się kilka sterylizacji i kastracji pod rząd – zarówno
u psich, jak i kocich pacjentów! Z początku byliśmy trochę
poddenerwowani, ale z każdym następnym zabiegiem bardziej pewni
siebie. Było chyba całkiem ok, bo pod koniec pracy wszyscy
czworonożni podopieczni byli na nogach i wyglądali na całkiem
zadowolonych!
Ale wróćmy jeszcze do
weekendu. Od kilku dni zauważyliśmy coś okropnego. Wciąż
przychodzą do nas ludzie z przypadkami otruć psów. Biedacy
trafiają do nas w naprawdę ciężkim stanie. Zaprzyjaźniony
Australijczyk – Toby – pojawił się u nas w ciągu trzech dni aż
pięć razy!
Najczęstszymi substancjami, jakie są
podawane psiakom są trutki na szczury, które mogą prowadzić
do wykrwawienia. Najczęściej przemycane są w częściach
kurczaków. Na szczęście jest tu mnóstwo ludzi o
ogromnych sercach, które zrobią wszystko dla swoich
milusińskich, bez względu na czas, koszty, czy odległość. Chwała
im za to!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz