niedziela, 5 sierpnia 2012

Rany szarpane.


   W ten weekend mieliśmy też kilku pacjentów z pokaźnymi obrażeniami skóry. Były to same kociaki. Pierwszy po spotkaniu z większym kotem, który potraktował go pazurami. Rany były naprawdę pokaźne! Na szczęście objęły tylko skórę. Problemem było szycie, tym bardziej, że rany obejmowały m.in. kolano, które z racji swojej ruchomości może przysporzyć wiele problemów. Na szczęście udało się zamknąć ranę, a młody wiek kociaka pozwala nam dobrze wróżyć na przyszłość. Zresztą doglądając go kilka razy dziennie, nie widzimy, by szczególnie cierpiał z powodu tak pokaźnej liczby szwów. Wesoło „grandzi” w swojej klatce, zaczepiając nas pazurami :).
    Jego kolega, który trafił do nas pogryziony przez... małpę! Pisaliśmy już wcześniej, że te stwory są naprawdę wredne! No i mamy tego dowód! Tym razem niestety zęby przeszły przez powłoki brzuszne, ale dzięki Bogu nie uszkodziły organów. Rany nie były też tak rozległe, jak w przypadku poprzedniego pacjenta. Skończyło się na zaledwie kilku szwach.
    Te koty na szczęście trafiły do nas zaraz po całym incydencie pogryzienia. Ale choćby w tym tygodniu mieliśmy kotkę, która trafiła do nas z paskudnymi, zainfekowanymi ranami właśnie po pogryzieniu. Właścicielka zapytana, kiedy to się stało, odparła: „Eee... jakieś trzy tygodnie temu”... Komentarz jest tu zbędny... Widzicie więc, jak różne jest tu podejście właścicieli do lasu ich zwierząt. I nie jest to odosobniony przypadek! Mamy jednak nadzieje, że typu tych pierwszych będzie tylko więcej!

A po pracy dr Maciej...  :D

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz